Przeszukaj treści według wybranego tematu

Przeszukaj treści według wybranego tematu

Przeszukaj treści według wybranej branży

Branża
2016-12-22 09:40

Czym jest Internet Rzeczy (Internet of Things)?

Czym jest Internet Rzeczy (Internet of Things)?

Smart urządzenia są obecne w naszym codziennym życiu od dłuższego czasu. Jednak sam Internet Rzeczy (ang. Internet of Things) nadal postrzegany jest w kategorii nowinek technologicznych – pisze Bartosz Wójcik, menedżer w Gemiusie.

Termin po raz pierwszy został użyty przez brytyjskiego przedsiębiorcę Kevina Ashtona w 1999 roku. Określa sieć przedmiotów, które dzięki posiadaniu różnego rodzaju czujników i możliwości połączenia do sieci internetowej potrafią komunikować się pomiędzy sobą i z człowiekiem. Można powiedzieć, że tworzą pewnego rodzaju ekosystem. Dla jednych intensywny rozwój tego typu urządzeń jest szansą na łatwiejsze życie, u innych coraz większa cyfryzacja codziennego życia powoduje obawy i strach.

Internet Rzeczy w liczbach

Liczba urządzeń Internetu Rzeczy rośnie z roku na rok. Przewiduje się, że w 2020 roku do internetu będzie podłączonych 25–30 miliardów urządzeń (źródło: Gartner, listopad 2014). Pomimo coraz większej popularności tych urządzeń samo określenie „Internet Rzeczy” nadal nie jest w Polsce zbyt znane. Według badań nigdy nie spotkało się z nim 78 proc. ankietowanych.

Najbardziej obawiamy się reklam i utraty prywatności

Wśród najczęściej wskazywanych zagrożeń związanych z korzystaniem z urządzeń podłączonych do sieci jest strach przed zbyt natarczywą reklamą – tak twierdzi niemal 50 proc. badanych. Kolejne obawy to strach przed wyciekiem danych dotyczących naszych bliskich (47 proc.) oraz utrata prywatności (43 proc.). W dużym stopniu boimy się również utraty kontroli nad maszynami (34 proc.). Natomiast jako korzyści wymieniamy najczęściej oszczędność energii (44 proc.), większą kontrolę nad urządzeniami (41 proc.) oraz zwiększenie poczucia bezpieczeństwa (38 proc.).

Przejdźmy do samych urządzeń. Pewnie wielu z Was jest zdania, że Internet Rzeczy to w większości zupełnie niepotrzebne i drogie gadżety. I ja się z tym zgadzam. Jednak mam prosty wyznacznik, czy dane urządzenie ma przyszłość, czy nie – musi zaspokajać konkretną potrzebę. Tylko nasze potrzeby zmieniają się dość szybko. Dziś nie potrzebuję lodówki, która wyświetli mi aktualny stan produktów spożywczych. Uważam ją tylko za ciekawy, ale niepotrzebny gadżet. Jednak kto wie, może za kilka lat, pod wpływem komunikacji marek, dojdę do wniosku, że jednak fajnie byłoby dostawać SMS-a, że skończyło się już mleko? Szczególnie gdy akurat jestem w sklepie. 

Przyjrzyjmy się więc podstawowym potrzebom człowieka XXI wieku. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez GoldenSubmarine wspólnie z IAB, 77 proc. ankietowanych ma w domu bezprzewodowy dostęp do internetu, a aż 76 proc. przynajmniej od czasu do czasu korzysta z urządzeń mobilnych za pomocą sieci wi-fi.

Najczęściej do sieci mamy podłączonych w domu od dwóch do pięciu urządzeń – taką liczbę deklaruje 71 proc. badanych. Policzyłem u siebie – na stałe do domowej sieci wi-fi podłączonych mam osiem urządzeń. Patrząc więc na wyniki badania, jestem mocno powyżej średniej.

Urządzenia na każdą potrzebę

Internet Rzeczy rozwinął się już na tyle, że praktycznie na każdą potrzebę możemy znaleźć odpowiednie urządzenie. Poniżej zamieściłem kilka ciekawych według mnie gadżetów.

Zdrowie psychiczne

Zdrowy sen to najlepszy sposób na dobre samopoczucie. Jednak, jak łatwo się domyślić, pomiar jego jakości za pomocą elektronicznych gadżetów jest trudny.
Mierzyć jakość snu możemy na różne sposoby – mamy do tego specjalne aplikacje na smartfony, możemy też wykorzystać popularne w ostatnim czasie bransoletki fitness. Jednak najbardziej wygodną i intuicyjną formą pomiaru będzie poduszka. Jakiś czas temu na Kickstarterze trafiłem na projekt ZEEQ, czyli inteligentną poduszkę, która nie tylko przeanalizuje poszczególne fazy snu, ale także pomoże nam zasnąć, grając naszą ulubioną muzykę, sprawi, że przestaniemy chrapać, a na koniec obudzi nas w najbardziej odpowiednim momencie.

Bezpieczeństwo

Każdy motocyklista wie, że najważniejszym elementem chroniącym nasze zdrowie podczas jazdy jest kask. Właśnie z tego powodu powstał Skully – inteligentny kask z funkcją rozszerzonej rzeczywistości. Marcus Weller, założyciel firmy, wpadł na ten pomysł, kiedy usłyszał o wypadku motocyklisty, który zapatrzył się w znak drogowy.
Skully działa podobnie do Google Glass. Wyświetla w rogu osłony przezroczysty obraz na zasadzie lusterka wstecznego (z tyłu kasku zamontowana jest szerokokątna kamera, która eliminuje tak zwane martwe punkty). Oprócz tego ma nawigację GPS, informuje kierowcę o niespodziewanych sytuacjach na drodze, natężeniu ruchu czy zbliżającym się zakręcie. Dzięki współpracy z innymi urządzeniami za pomocą Bluetooth możemy odbierać telefon, prowadzić rozmowy czy słuchać muzyki.

Kolejnym przykładem na poprawę naszego poczucia bezpieczeństwa są inteligentne zamki. Od dłuższego czasu w serwisach takich jak Kickstarter czy Indiegogo mamy wysyp tego typu urządzeń. Zasada działania jest prosta – tradycyjny klucz zastąpiony jest smartfonem, technologią Bluetooth oraz elektronicznym kluczem.

To tylko kilka przykładów urządzeń Internetu Rzeczy. A niemal codziennie pojawiają się nowe pomysły. Mamy już inteligentne domy, samochody, lodówki, piekarniki, termostaty, telewizory, kubki informujące, czy pijemy odpowiednią ilość wody, widelce… Długo by wymieniać. Tymi kilkoma przykładami chciałem udowodnić, że obecnie technologia ma odpowiedź na każdą naszą potrzebę.

Przyszłość i podsumowanie

Nie oszukujmy się, urządzenia tego typu, czy chcemy, czy nie, zagoszczą na stałe w naszym życiu. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ jako konsumenci ciągle oczekujemy więcej, a naprzeciw naszym potrzebom wychodzi rozwijająca się technologia, która je zaspokaja. 

Prosty przykład. Zastanówcie się, czego oczekiwaliście od telefonu 15 lat temu. Nokia 3310 miała wysyłać SMS-y i dzwonić. Później chcieliśmy ustawiać sobie kolorową tapetę, wysyłać emotikony w formie graficznej i korzystać z polifonicznych dzwonków. Czad! Teraz w kieszeni nosimy minikomputer – smartfony mają wielokrotnie większą moc obliczeniową niż komputer pokładowy misji Apollo. Odbieramy i wysyłamy z niego maile, oglądamy filmy, mierzymy swoją aktywność, robimy zdjęcia lepszej jakości niż niejeden aparat, a nawet sterujemy naszym piekarnikiem czy odkurzaczem.

I tak za cyfryzację naszej codzienności płacimy również swoimi danymi, ale jest to przecież najpopularniejsza obecnie waluta w internecie. Ważne, żeby znaleźć kompromis pomiędzy tym, jak bardzo z takich urządzeń chcemy korzystać, a tym, jaką ilość danych o sobie i bliskich jesteśmy skłonni za to przekazać.

Tekst został opublikowany na stronie Wieciecownecie.pl

Do schowka> Drukuj

Rodzaj treści

opinia

Branża

technologie

Autor:

Bartosz Wójcik

Agency Sales & Operations Manager

Z Gemiusem związany od 2011 roku, gdzie odpowiada za koordynację i obsługę procesów biznesowych we współpracy z agencjami i domami mediowymi. Zaangażowany w wdrażanie narzędzi badawczych usprawniających zakup powierzchni reklamowej online.

Fascynują go nowe technologie, reklama wideo online oraz zagadnienia związane z obszarem User Generated Content.

Pokaż wszystkie artykuły z ekspertem