Aplikacje pre-order budują lojalność klientów restauracji

W pośpiechu czy nie, konsumenci coraz bardziej cenią swój czas. Szczególnie klienci kawiarni i restauracji nie chcą już czekać w kolejkach. I nie muszą. Od niedawna mogą zamawiać posiłek za pomocą aplikacji, tak aby czekał na nich w lokalu, kiedy do niej przyjdą. O nowym trendzie w USA pisze Ewa Tkaczyk, doradca biznesowy firmy Gemius.
Od grudnia 2014 roku w amerykańskim stanie Oregon w sieci Starbucks można zamawiać posiłki zdalnie, przed pojawieniem się w lokalu. Służy do tego tzw. aplikacja pre-order. Dzięki temu ulubiona kawa czy kanapka czeka na klienta już w momencie, kiedy przekracza on próg lokalu. Pozwala to na zaoszczędzenie czasu, który zwykle poświęca się na stanie w kolejce i oczekiwanie na realizację zamówienia.
Sposób na przywiązanie klienta
Zalety takiego rozwiązania dostrzegają nie tylko osoby będące w pośpiechu, ale również ceniące wygodę i wyjątkową obsługę. Jak wygląda standardowy proces zamówienia porannej kawy? Wchodzimy do lokalu, a tam tłum klientów. Zaczynamy odliczanie: oczekiwanie w kolejce to 5–10 minut, złożenie zamówienia i płatność to kolejne 2–3 minuty, przygotowanie naszego zamówienia to znów minimum 5 minut. W godzinach największego oblężenia wychodzimy z kawiarni z kubkiem ulubionego napoju po około 20 minutach. Międzynarodowe koncerny pokusiły się o zoptymalizowanie tego procesu: zamów i zapłać wcześniej dzięki aplikacji mobilnej, a kawa będzie czekała na ciebie w lokalu. Prosto, przyjemnie i nawet 15 minut krócej. Prawdopodobieństwo, że klient następnego dnia wróci do tej właśnie kawiarni jest spore. Duże sieci kawiarni i niebawem zaczną wprowadzać opcję pre-order globalnie.
Aplikacja nie dla każdej restauracji
Czy każda restauracja powinna rozważyć wprowadzenie usługi pre-order? Rozważyć owszem. Należy jednak zastanowić się, czy taki model zamawiania wpasuje się w koncept lokalu. Czy klienci danej restauracji to tacy, który łapią coś w pośpiechu? Czy może wręcz przeciwnie – lubią spędzić więcej czasu, delektując się posiłkiem i miłą atmosferą. W tym przypadku odpowiedź nie jest taka jednoznaczna.
Z drugiej strony nie wszyscy restauratorzy chcą tworzyć własną aplikację tego typu lub nie posiadają na to środków w budżecie. Dla mniejszy graczy powstają aplikacje agregujące oferty i umożliwiające zamawianie z różnych miejsc. Dla nich to dobra alternatywa na dotarcie do konsumentów chcących zamawiać za pomocą smartfonu i nielubiących stać w kolejkach.
Na co jeszcze zwrócić uwagę?
Dla restauratorów – poza kosztami prowizji – to także dodatkowe wyzwania, inwestycje oraz zmiany operacyjne. Nowy sposób zamawiania wymusza zaangażowanie dodatkowych zasobów, wdrożenie nowych procesów przygotowywania posiłków i obsługi takiego zamówienia, szkolenia pracowników itp. Z pewnością kusząca wydaje się wizja tłumu nowych klientów zamawiających dzięki aplikacji, ale potrzebne jest szersze przeanalizowanie możliwości (lokal, ludzie, infrastruktura) i potencjału przez każdą restaurację indywidualnie.
Smartfon zamiast karty lojalnościowej
Pre-order wpisuje się w już istniejący na rynku trend powstawania aplikacji mobilnych, które obsługują programy lojalnościowe. To naturalne przejście z analogowego systemu na wygodniejszy – w smartfonie. Dodatkową korzyścią dla klienta będącego uczestnikiem wielu programów lojalnościowych jest możliwość rejestracji punktów z różnych źródeł w jednej aplikacji. A – jak pokazują dane – konsumenci nadal chętnie przystępują do programów lojalnościowych. Zbierają punkty, naklejki, pieczątki, gwiazdki. Po prostu lubią być nagradzani. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłości karty lojalnościowe będą powoli znikać z naszych przeładowanych plastikiem portfeli.
Autor:
doradca biznesowy firmy Gemius
Specjalizuje się w analizie i optymalizacji działań marketingowych i sprzedażowych. Od lat związana z nowymi technologiami. Realizowała projekty związane z tworzeniem produktów i usług digitalowych w zakresie rozwoju konceptu, strategii biznesowej oraz marketingu. Doświadczenie zdobywała współpracując z takimi firmami jak P&G, Uniqa, Unilever, Mars oraz AT Kearney. Zajmowała się także realizacją kampanii reklamowych dla największych marek, tj.: McDonalds, E.Wedel, nc+, Suzuki czy Polbank.
W firmie Gemius jako Senior Business Consultant, wspiera klientów w analizie danych, formułowaniu wniosków i wdrażaniu ich w procesie podejmowania decyzji biznesowych.