Przeszukaj treści według wybranego tematu

Przeszukaj treści według wybranego tematu

Przeszukaj treści według wybranej branży

Branża
2015-10-16 12:31

Czy Flash odchodzi do lamusa?

Przez lata nikt nie wierzył, że Flash będzie musiał odejść. Nawet niepokojące sygnały zbywane były często milczeniem. Jednak postęp technologiczny i rosnące oczekiwania użytkowników powodują, że obserwujemy zmierzch legendy. Jakie są tego przyczyny i jakie konsekwencje to zdarzenie ma dla użytkowników i reklamodawców? Pisze Krzysztof Łada, head of agency relations team w polskim oddziale Gemiusa.

Trudno uwierzyć, że do lamusa odchodzi produkt towarzyszący użytkownikom od początku internetu. Niestety, pogłoski o śmierci popularnej technologii nie okazały się przesadzone. Flash generował bowiem problemy, z jakimi w XXI wieku zdecydowanie nikt nie chce (i nie musi) się już zmagać. Kluczową rolę odegrały tu dwa problemy – ogromne luki w bezpieczeństwie przeglądarek i systemów operacyjnych oraz obciążanie pamięci urządzeń, często powodujące problemy sprzętowe. Słynny wyciek danych z Hacking Team potwierdził, że to właśnie luki w technologii Flash pozwoliły dokonywać ataków malware i szpiegować użytkowników. Wygląda więc na to, że choć odchodzi wtyczka, która jest częścią historii internetu, przyszłość będzie lepsza i bezpieczniejsza dla wszystkich. Nie sposób jednak uniknąć powodowanych zmianą kłopotów.

Zaczęło się od Jobsa

Jako pierwszy klepsydrę Flasha wywiesił Steve Jobs, nie dopuszczając go na platformę iOS – ocenił bowiem program jako nieefektywny i niebezpieczny. Wówczas niewielu brało na poważnie możliwość faktycznego wycofania najpopularniejszej technologii umożliwiającej obsługę aplikacji na dowolnej platformie. Oczywiście nie licząc iOS, który wtedy funkcjonował jako iPhone OS i jako nisza nie stanowił dla Adobe dużego zagrożenia. Z czasem jednak udział platform nieobsługujących Flasha rósł w postępie geometrycznym, co – w zestawieniu z częstymi doniesieniami o licznych lukach bezpieczeństwa – musiało dostawców przeglądarek skłonić do uważnego przemyślenia możliwości ograniczenia dostępu użytkowników do Flasha (lub raczej Flasha do użytkowników).

Flash – uśpić czy dezaktywować?

Rozwiązania są różne. Od uśpienia elementów Flasha i wybudzania na wyraźne życzenie użytkownika, po dezaktywację elementów obsługiwanych przez Flasha i konieczność ich aktywacji przy każdej sesji. Obydwa rozwiązania są nieakceptowalne z punktu widzenia reklamodawców, którzy tracą w ten sposób możliwość dotarcia do odbiorców reklam…

HTML ma swoje wady i zalety

Rozwiązaniem jest HTML5. Technologia ta, podobnie jak kiedyś Flash, jest dostępna praktycznie dla wszystkich systemów operacyjnych i przeglądarek. Poza drobnymi wyjątkami, ta technologia jest uniwersalna. Wydaje się być rozwiązaniem doskonałym, jednak są pewne minusy.

Pierwszy minus to ludzie. Przez lata dominacji Flasha udało się wykształcić całą rzeszę specjalistów, którzy teraz są niejako przymuszani sytuacją do przekwalifikowania. To, jak łatwo się domyślić, nie jest proste i nie dokona się z dnia na dzień. Profesjonalnych programistów HTML5 jest cały czas stosunkowo mało, co często skutkuje wieloma błędami przy przygotowywaniu kreacji. Te błędy powodują późniejsze problemy z emisją lub pomiarami. Jak każdy deficytowy towar, przez jakiś czas praca programisty HTML5 będzie droższa od pracy jego kolegi programującego we Flashu, ale ta sytuacja z czasem z pewnością się wyrówna.

Drugim minusem jest waga. Niestety pod tym względem dużo bardziej efektywny jest Flash, co w efekcie może oznaczać nawet o kilkadziesiąt procent cięższe kreacje reklamowe - może się to bezpośrednio przełożyć na wzrost kosztów emisji. Nie jest to jednak na tyle istotna składowa całych wydatków reklamowych, aby można było mówić o poważnej zmianie.

Ruch z przeglądarek, które nie obsługują Flasha, rośnie

Powstaje pytanie, jak istotne jest to zjawisko. Z danych Gemiusa wynika, że cały czas notujemy wzrost ruchu z przeglądarek nieobsługujących Flasha. Na początku tego roku było to około 15 proc. odsłon generowanych przez użytkowników sieci (źródło: gemiusTraffic). Teraz jest to 22 proc. odsłon. Oznacza to, że przeszło jeden na pięć potencjalnych kontaktów z reklamą z powodu ograniczeń technologii Flash nie może dojść do skutku. W tej sytuacji dostawcy usług adserwerowych zmuszeni zostali do zapewnienia alternatywy w postaci pełnego wsparcia dla technologii HTML5.

Narzędzie do monitoringu i badania skuteczności kampanii, dostarczane przez Gemiusa, od dłuższego czasu w pełni obsługuje kreacje przygotowane w HTML5, zapewniając ich prostą implementację oraz pełen pomiar skuteczności. Najwyższa jakość i zgodność ze światowymi standardami zostały w ostatnim czasie potwierdzone przez największych globalnych wydawców, jak Google czy YouTube, którzy przyznali gemiusDirectEffect certyfikat zgodności i wciągnęli go na listę sprawdzonych partnerów.

Blokada Flash nie wpłynie na popularność przeglądarek

Ani na świecie ani w Polsce nie da się zauważyć wpływu blokowania Flasha w poszczególnych przeglądarkach na ich udział w rynku, co można zinterpretować jako informację, że wtyczki te nie są dla użytkowników na tyle istotne, żeby brak wsparcia tej technologii miał ich skłonić do zmiany przeglądarki.

Wydawcy mają już rozwiązanie

Z punktu widzenia dużych wydawców zmiany te również zdają się przebiegać bardzo płynnie, gdyż już od dłuższego czasu zapewniają oni dostęp do swoich usług użytkownikom nie posiadającym wsparcia dla Flash, a co za tym idzie – blokada tej funkcjonalności na poziomie przeglądarki jest dla ostatecznego odbiorcy praktycznie niezauważalna.

Zmiana na lepsze

Nowa epoka może zatem być nieco bardziej kosztowna (przynajmniej w pierwszej fazie), prowadzi jednak do zwiększenia bezpieczeństwa, poprawy jakości przygotowywanych kreacji, a także zadowolenia użytkownika i satysfakcji reklamodawców. 

Do schowka> Drukuj

Rodzaj treści

opinia

Branża

media, reklama

Autor:

Krzysztof Łada

head of agency relations team w polskim oddziale Gemiusa

od 15 lat związany z branżą internetową, fascynat możliwości, jakie daje technologia w komunikacji marketingowej. Doświadczenie zdobywał po stronie wydawców takich, jak Gadu-Gadu czy Allegro, a także po stronie pośredników reklamowych – Adnet i CR Media. W firmie Gemius, jako Head of Agency Team, zajmuje się biznesem agencyjnym na polskim rynku.

Pokaż wszystkie artykuły z ekspertem